Krzesła malowałam (po raz pierwszy) farbami kredowymi. Wystarczą dwie lub trzy warstwy. Potem pokryłam je lakierem bezbarwnym. Czego się nauczyłam podczas tego malowania? Farba nie może być gęsta, a tym bardziej pierwsza warstwa. Jeśli jest gęsta trzeba dodać trochę wody. Tak zrobiłam przy ostatnim ciemnoszarym krześle i ono moim zdaniem wyszło idealnie. No cóż, człowiek uczy się na błędach:)
Nie wiem jakie będą Wasze pierwsze wrażenia. Ja jestem zadowolona z efektu. Tym bardziej, gdy porównam z tym co było. Poprzedni kolor, niemodny już wenge, był trochę przytłaczający. Teraz jest jaśniej i weselej.
i zdjęcie przed
W tym tygodniu zaczęłam czytać książkę zgłębiającą bardzo popularny ostatnio temat duńskiego (duńskiej?) hygge. Zawsze bardzo mnie to pojęcie interesowało i zastanawiałam się często nad fenomenem duńskiej szczęśliwości. Autorka, brytyjska dziennikarka, krok po kroku opowiada o swoim pobycie w Danii i odkrywaniu, co tak naprawdę sprawia, że Duńczycy są uważani za najszczęśliwszy naród na świecie. Książkę dopiero zaczęłam czytać, ale już na początku widać jak bardzo Duńczycy kochają dizajn i jak bardzo jest on związany z ich poczuciem szczęścia. Książka pochłania mnie do tego stopnia, że staram się ją czytać bardzo wolno i w ten sposób powoli ją sobie dozować i celebrować. Jak się okazuje, i książka może być hygge.