niedziela, 24 lipca 2016

Aranżacja balkonu nr 4

      To chyba już ostatnia aranżacja balkonu w tym roku, no, chyba że coś mnie jeszcze podkusi.
Ta powstała, po pierwsze, z okazji zakończenia urlopu ( bo teraz nie będzie już czasu na takie projekty), a po drugie, w wyniku pewnej okoliczności- zakupu skrzynki. Skrzynkę zakupiłam na Allegro za jedyne 6 zł. Pierwotny zamysł był taki, że będzie sobie stała w kuchni, na lodówce, taka niemalowana, lekko tylko przetarta, siermiężna. Miała być rozwiązaniem na kompletny brak miejsca do przechowywania. Wyczyściłam, wymyłam, przetarłam, wysuszyłam i postawiłam. Efekt jednak okazał się do przesady siermiężny, nie pasowała mi tam zupełnie. Biegałam z nią po całym mieszkaniu, w końcu trafiła na balkon. Teraz żałuję, że nie mam dwóch. Na zdjęciach widać zaaranżowane dwa kąciki na balkonie i jest o.k. Muszę drugą dokupić lub wymyślić coś innego zamiast np. drewniany leżak - wtedy byłoby też wygodniej. W każdym razie teraz jest tak




















piątek, 22 lipca 2016

      Second hand, lumpeks, ciucholand, jak zwał tak zwał, dla mnie w skrócie sh, to ogromne pole możliwości. Sklep, który dzisiaj święci tryumfy  i stał się miejscem zakupów głównie tych kreatywnych, szukających dobrych marek, dobrych tkanin, artystów, ludzi z wyobraźnią i z polotem, a przede wszystkim myślących ekologicznie. Są tacy, którzy omijają sh wielkim łukiem, inni z niecierpliwością oczekują nowości. Ja należę do tej drugiej grupy. Szukam przede wszystkim dobrych tkanin (dobrej jakości bawełna, len), poluję zwracając szczególną uwagę na kolor, wzór, rodzaj materiału, potem dopiero sprawdzam rozmiar, ewentualnie stawiam sobie pytanie - do czego pasuje, do czego mi się przyda. Zaglądam tu przynajmniej raz w tygodniu, czasami wychodzę z niczym, staram się nie kupować na siłę, czasami ryzykuję i czekam parę dni na obniżkę cen aby coś kupić taniej. Emocje, rzeczywiście porównywalne do takich na polowaniu, tyle że bezpieczniej :)
      Lubię czasami prezentować na blogu second - handowe perełki. Nie jest tego wiele, ale właśnie dlatego, że staram się kupować bardziej wybiórczo i z namysłem. Ostatnio wpadły mi w oko trzy tkaniny. Pierwsza to ściereczka, podkładka, serwetka, nie wiem dokładnie co ale fajnie wygląda w kuchni i fajnie prezentuje się na zdjęciach. Jest to piękna bawełna w prążki. Zachwyciłam się jej urodą i od razu musiałam ją "obfocić".






       Do aranżacji świetnie pasowało mi i takie kwieciste cacko


To ... bluza z kapturem, idealna na działkę, czy na zakupy, nowiutka, niezniszczona, markowa, i te kwiaty, ech :)


...ta metka na serwetce...









 I jeszcze jeden pasiaczek - bluzeczka, idealna, jak nowa,  w dodatku dopasowała się do serwetki :)




Uwielbiam pasiaczki. Kiedyś takie tkaniny wypatrzyłam, idealne na działkę

 
      Celowo nie prezentowałam ciuszków w całości . Chodziło mi głównie o pokazanie tego co mnie zachwyca (kolor, wzór, materiał) w formie aranżacji wnętrzarskiej i potraktowanie ich jako dodatku kolorystycznego, bądź tła.
      Już nie mogę się doczekać kolejnych łowów. Też tak macie?

piątek, 15 lipca 2016

     Dzisiaj zapraszam Was na herbatkę :)  Buszowałam ostatnio w pewnym sh w mojej miejscowości, a można tam znaleźć wszystko, takie "mydło i powidło".  Szukałam tam sztućcy na działkę, bo w czasie grillowania z tym jest największy problem.  I znalazłam - całkiem fajny komplecik Rostfrei, a oprócz tego wpadł mi w oko imbryczek do zaparzania herbaty (herbatka zaparzona w takim imbryczku smakuje zupełnie inaczej). Te zdobycze stały się też bardzo wdzięcznym tematem do zdjęć :)




















sobota, 9 lipca 2016

Owocny tydzień

      Mijający tydzień był owocny w sensie dosłownym. Na działce obrodziły krzewy owocowe, przede wszystkim porzeczka i agrest. Nie miałam wyjścia, mimo, że zaprawianie nie jest moim ulubionym zajęciem, zmobilizowałam się i już mam parę słoiczków na zimę. Swoją drogą fajnie jest tak chomikować różne rarytasy z myślą o zimie, jest w tym coś magicznego. Nakręciłam się już na robienie zapasów i chciałabym jeszcze więcej i więcej.
     Nie wiem jak Wy, ale ja za porzeczkami nie przepadam, są cierpkie i kwaśne. Naczytałam się jednak o ich właściwościach, szczególnie o tym jak kontrolują poziom cukru i jaki mają zbawienny wpływ na problemy z cholesterolem. Dlatego zaczynam się do nich przekonywać i oswajam się z nimi trochę je przetwarzając. Pasteryzuję je w słoikach z wodą i cukrem, mrożę, robię z nich lody, które uwielbiamy. Właśnie w postaci takich lodów mogę je jakoś przemycić dziecku. Wiem, że nie ma to jak prosto z krzaczka, jednak po takiej obróbce przecież większość dobroczynnych składników zostaje mimo wszystko. Lody robimy bardzo prosto. Blendujemy porzeczki z cukrem ( dodaję też cukru waniliowego) i z jogurtem naturalnym. Wszystkie składniki "na oko" według własnych upodobań. Potem przekładamy do pojemnika i pozostawiamy do zamrożenia. Na początku należy je co pół godziny przemieszać aby rozbić kryształki tworzącego się lodu, dzięki temu będą miały lepszą konsystencję.
A z czerwonego agrestu powstało parę słoiczków dżemu.
Z tymi zapasami nawet ciepło myśli się o zimie :)