sobota, 29 października 2016

Szafka w nowej odsłonie i coś jeszcze

     Zawsze podobały mi się meble ozdobione geometrycznymi motywami. Zastanawiałam się jak przenieść taki motyw na swój grunt a jednocześnie nie wprowadzić zbytniego zamieszania tym wzorem. Poszłam więc w kierunku geometrycznego minimalizmu, który zastosowałam na szafce w przedpokoju. Pierwsza metamorfoza szafeczki związana była z moją fascynacją decoupagem. Druga polegała na rozbieleniu tego co było plus lekkie przetarcia. Teraz mam szafkę w wersji trzeciej i myślę, że nie ostatniej. Lubię takie szafki, bo są bardzo wdzięcznym materiałam do realizacji różnych pomysłów i eksperymentów. 





     W kuchni jakiś czas temu zmieniłam gałki przy szafkach. Niby nic a jednak duża zmiana. Białe drewniane gałki ozdobiłam czarnymi cyferkami.  Takie drewniane gałki mają w sobie potencjał. Jak się znudzą, można je przerabiać i przemalowywać do woli, a to lubię:) 



A na koniec mam dla Was babeczki. W ubiegłym tygodniu szukałam czegoś do kawy. Czas naglił, bo wiecie jak to jest gdy nagle dopada was ochota na coś słodkiego. Szukałam w swoim przepiśniku czegoś nieskomplikowanego a przede wszystkim szybkiego. Znalazłam bardzo prosty przepis na muffinki. Dzielę się nim z Wami, bo może Wam się kiedyś przydać np. w razie niespodziewanych gości. 

Potrzebujemy:
2 szkl. mąki
2 jajka
1 szkl. cukru
1/3 szkl. oleju
1 szkl. mleka
1,5 łyżeczki cukru waniliowego
2 łyżeczki proszku do pieczenia

Piekarnik nagrzewamy do 180 st. Do miski wsypujemy mąkę przesianą z proszkiem, cukier +cukier waniliowy i mieszamy. Dodajemy jajka, olej i mleko. Chwilę mieszamy łyżką. Wlewamy do 2/3 wysokości foremek. Pieczemy 25 minut.  Ozdabiamy wg uznania. I gotowe!










sobota, 22 października 2016

Niewielka zmiana krzesła i stolika

   Niewielka zmiana a cieszy. Pamiętacie moje krzesło kupione kiedyś na starociach? Bardzo mi się podobało, chociaż nie bardzo pasowało do mojego mieszkania. Przechodziło jakieś drobne metamorfozy, a ostatnią pewnie będzie wymiana tapicerki. Póki co stare poprzecierane obicie nadal bardzo mi się podoba, bo pobudza wyobraźnię i świadczy jak wiele to krzesło w życiu przeszło :)  Zastanawiałam się jak dopasować je bardziej do mojego salonu. Wymyśliłam, że przemaluję lekko tapicerkę i stelaż. Chodziło mi tylko o lekkie poszarzenie aby dopasować do reszty mebli. Tapicerka jest teraz szarozielona, a przetarcia bardziej się uwidoczniły i dodają uroku.  Przy okazji przemalowałam też półkę stolika-patyczaka  i wreszcie ją zamocowałam. Teraz chyba jest lepiej. No, w każdym razie wygodniej. Zawsze trochę powierzchni więcej aby coś odstawić, mieć książki czy gazety pod ręką.

teraz


wcześniej, w dość mocnej zieleni, stelaż w przecierkę











wtorek, 18 października 2016

Oświecona jesień

    "Oświecona" blaskiem świec, światełek, lampionów. Taką jesień lubię najbardziej. I niestraszna mi już jesienna szaruga, deszcz i plucha. Świece, a właściwie tealighty zapalam każdego dnia. I nie tylko wtedy, gdy mam czas i np. słucham ulubionej muzyki, ale także wtedy gdy jestem czymś zajęta. Takie światełka potrafią umilić nawet te najbardziej prozaiczne czynności. Tak więc nawet gdy gotuję obiad, zapalam sobie tealighta cynamonowego i już jest przyjemnie. Rozwiesiłam też tu i ówdzie lampki. Popracowałam też nad lampionami ze słoików i trochę zmieniłam ich styl na bardziej eko. Uwielbiam też lampioniki ze słoiczków po jogurtach z Biedronki i nawet ich nie ozdabiam, bo bardzo przypadły mi do gustu takie proste, bez ozdób. Prostota ma niesamowity urok:)






















sobota, 8 października 2016

Na żółto i na niebiesko

     Do jesiennej szarugi trochę czasu jeszcze zostało, więc postanowiłam już wprowadzić nieco koloru do mieszkania, aby je rozweselał w szarobure dni. Czerń i biel już mi się opatrzyła i mieszkanie zaczęło mi się wydawać trochę nudne. Kupiłam sobie żółty i niebieski barwnik i zaczęłam eksperymentować.  Najpierw pomalowałam jedno krzesło, potem coraz bardziej się rozkręcałam i pod pędzel poszły kolejne dwa.  Resztki farby wykorzystałam na doniczki. Kolorowe krzesełka w kuchni i w sypialni rozweseliły trochę mieszkanie. Teraz od tych kolorów nie mogę oczu oderwać i świetnie się z nimi czuję. Miło jest wypić rano kawę w takim kolorowym towarzystwie, zastrzyk energii na cały dzień murowany!
















sobota, 1 października 2016

Lampiony ze słoików

     Gdy muszę wyrzucić słoik, oglądam go milion razy i myślę w jaki sposób można go jeszcze wykorzystać. Lubię słoikowe lampiony, więc naprędce zrobiłam sobie świeczniki w trzech różnych stylach: skandi, glamour i industrialnym.  Wcale mi nie przeszkadza, że są w różnych stylach, zapalam je wszystkie wieczorem i okazuje się, że jakoś wszystkie do siebie pasują. Pewnie dlatego, że mają wspólny element - szkło słoikowe.
     Zachęcam Was do zrobienia takich lampionów, bo nie dość, że cieszy własnoręczne wykonanie, to jeszcze światło jakie dają wieczorem jest naprawdę piękne i bardzo nastrojowe.
     Do słoików w stylu skandi użyłam farby akrylowej i taśmy malarskiej do stworzenia wzoru. Do słoika industrialnego użyłam siatki z drutu. Słoik glamour powstał przez zanurzenie posmarowanego klejem rantu w drobniutkich koralikach. Można też przykleić lub zawiązać koronkę, jeśli ktoś lubi styl bardziej romantyczny. Można też słoik napełnić do połowy kamykami i na nich umieścić świeczkę. Pomysłów jest mnóstwo. Ja lubię te najprostsze.
     Przy okazji chwalę się też ocieplaczami na kubeczki. To moje marzenie spełniła jedna z czytelniczek bloga i sprawiła mi tym ogromną radość ( pani Renatko, dziękuję :) :) :) ). Ocieplacze  wpisują się w moją stylistykę a jednocześnie przywołują miłe wspomnienie związane z niespodzianką, uwielbiam je, są przecudne :)