Witajcie po długiej przerwie! Musiałam trochę zastopować, aby nabrać wiatru w żagle :) Czasami trzeba nieco odpuścić aby naładować akumulatory, więc wracam do blogowania z mnóstwem nowej energii.
Ostatni post dotyczył kuchni i dzisiaj znowu zapraszam Was w kuchenne progi. Nawet dobrze się składa, bo będzie można od razu porównać wersję przed i po.
Być może pamiętacie moje ciągłe zmagania z kuchennym blatem. Był oklejany, potem wielokrotnie malowany, później farba zaczęła jednak odchodzić, miałam tego już serdecznie dość. Przyszedł w końcu czas na zmiany. Trochę zaryzykowałam, bo zamówiłam blat przez internet bazując jedynie na zdjęciu i opisie. Miałam obawy, czy będzie pasował, jednak ryzyko się opłaciło. Blat dotarł w stanie idealnym, również idealnie wpasował się do mojej kuchni. Mam teraz strefę roboczą z prawdziwego zdarzenia. I pomimo, że meble mają już kilkadziesiąt lat, mimo, że drzwiczki już dawno odpadły, całość prezentuje się całkiem nieźle. Jest pięknie.
Dobrze, że zaryzykowałaś, blat jest piękny i funkcjonalny. Wspaniały retro chlebak widzę na blacie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
To prawda, nie żałuję, blat spisuje się świetnie:) Chlebak to dawny zakup z Netto :)
UsuńRyzyko się opłaciło, blat prezentuje się pięknie.:) Pozdrawiam serdecznie.:)
OdpowiedzUsuńCzasami ryzyko popłaca :) Ściskam serdecznie :)
UsuńDo białych szuflad wyglada cudownie :)
OdpowiedzUsuńBiel to zawsze dobre tło :)
UsuńMogę się wprosić na herbatkę? Bardzo lubię Twoje kąty. Takie jasne, czyste i przestronne.
OdpowiedzUsuńUściski :))
Serdecznie zapraszam :) Dziękuję, Magdo za miłe słowa. Ściskam mocno :)
Usuń