Chyba każdy z nas ma w sobie naturalną wrażliwość na działanie barw. Przyjmuje się, że kolor zielony, a szczególnie rośliny mają kojące działanie na nasz układ nerwowy. Zieleń odstresowuje i działa relaksacyjnie. Poza tym rośliny filtrują powietrze i pochłaniają szkodliwe związki. W dzisiejszym zabieganym czasie, gdzie wiele sytuacji działa na nas stresująco, gdy większą część dnia spędzamy przy monitorach komputerowych, musimy zafundować sobie przestrzeń, która pozwoli się zregenerować, pozwoli na chwilę wyciszenia, dystansu i zapewni choć namiastkę kontaktu z naturą.
Trend urban jungle nadal jest modny, i całe szczęście. Lubię rośliny, lubię o nie dbać, a gdy pomyślę jaką mają moc, to lubię je jeszcze bardziej. Jestem minimalistką, a z drugiej strony chciałabym aby moje mieszkanie zatonęło w zieleni. Zdrowy rozsądek każe mi jednak zachować umiar. Cieszę się z każdego nowego roślinnego nabytku, ale z uwagi na niewielki metraż, staram się nie przesadzać z ilością doniczek. Zazieleniłam swoją przestrzeń z umiarem jednak wystarczająco aby doświadczać codziennie kontaktu z naturą i poczuć jej moc.
Uwielbiam takich zielonych domowników. Ciekawi mnie ten jegomość z dużymi liśćmi i wystającym unerwieniem.
OdpowiedzUsuńU siebie mam zielistkowe przedszkole, dwa zamiokulkasy, grudownik i kilka odmian bluszcza. I kilka sztuk, których nie potrafię nazwać. Marzy mi się jeszcze aloes.
A na ogródku bratki. Mam świra na ich punkcie.
To witaj w klubie zielono-zakręconych:) Ten z unerwieniem to fikus dębolistny (albo lirolistny), bardzo go lubię :)
UsuńAlu śliczna zieleń u Ciebie w mieszkaniu króluje i na balkonie też wesoło i kolorowo. Też lubię zielone rośliny doniczkowe. U mnie dominują paprotki, kaktusy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
A ja do paprotek nie mam szczęścia :( Wszystkie jakie miałam niestety marniały :( Pozdrawiam, Aniu :)
UsuńPiękne roślinki i jakie zadbane :) pozdrawiam gorąco.
OdpowiedzUsuńStaram się :) Pozdrawiam serdecznie:)
UsuńŚwietnie napisany artykuł. Mam nadzieję, że będzie ich więcej.
OdpowiedzUsuń