sobota, 24 sierpnia 2019

Urok staroci

   Bardzo lubię buszować w magazynach staroci. Ostatnio na nowo odkrywam urok przedmiotów z duszą. Być może za dużo już naoglądałam się skandi, boho, Pepco. Zaczyna mnie to po prostu nudzić i szukam nowych wnętrzarskich wrażeń. A przecież nic bardziej ciekawego i oryginalnego jak wnętrze stworzone z przedmiotów, które mają swoją historię, często widoczną  w postaci wyraźnych  śladów użytkowania.
  Jakiś czas temu wpadło mi w oko stare secesyjne krzesło. Kosztowało grosze, stan wręcz idealny, trudno przejść obok niego obojętnie. Gdy przywiozłam je do domu, mój syn zawołał "mamo, po co ci to krzesło?". No właśnie, po co? Nie pasowało mi  właściwie do niczego, jednak ma tak wielki urok, że trzeba było coś z nim zrobić i jakoś wyeksponować. Postanowiłam wykorzystać je w roli oryginalnego stolika nocnego. Teraz w sypialni zapanował bardzo eklektyczny klimat i to jest to, czego bardzo mi brakowało.
  Zakupiłam też trochę porcelanowych naczyń. Mimo, że dzisiaj pozują równiutko do zdjęć, używam ich na co dzień i nie tworzę z nich muzealnej ekspozycji. Staram się traktować je " bez pompy", zwyczajnie, aby po prostu z nami były i cieszyły oczy. Bardzo cieszę się z misek o pięknym kształcie, których będę używać do sałatek, a także z cukiernicy i dzbanuszka do mleka. Mam wielką słabość do filiżanek. Codziennie kawa w innej filiżance, czemu nie?  W zależności od nastroju, aby celebrować zwykłe chwile i po prostu cieszyć się życiem 🙂






Eklektycznie w kuchni
















sobota, 10 sierpnia 2019

Kuchnia na szaro

    Moja  kuchnia to pole nieustannych doświadczeń.
Parę dni temu musiałam przemalować szarą ścianę za sofą w salonie. Zostało mi bardzo dużo farby, z którą nie miałam co zrobić. Pomysł przyszedł natychmiast - kuchnia! Było to ryzykowne przedsięwzięcie ponieważ farba jest dość ciemna i bałam się, że w efekcie końcowym może być zbyt mroczno. Podjęłam ryzyko i okazało się, że ta szarość fajnie kontrastuje z bielą i drewnem, a kolor dodał wnętrzu głębi i przytulności.
     Odcień farby to klon srebrzysty z kolekcji Śnieżki. Z przyjemnością się nią malowało, farba doskonale kryła i co najważniejsze nic nie kapało z wałka.
    Wnętrze jest dość ciemne, zdjęcia to wrażenie jeszcze pogłębiają, jednak w rzeczywistości wygląda to dużo lepiej. Poza tym ściana z białą boazerią wystarczająco doświetla całość. Jestem bardzo zadowolona z efektu, myślę, że warto było zaryzykować.













sobota, 3 sierpnia 2019

Eamsy

Wracam do Was po małej przerwie z meblową inspiracją.
Jakiś czas temu zapragnęłam odmłodzić nieco salon. A że znudziły mi się stare krzesła i nie bardzo miałam ochotę na ich przeróbki (tym bardziej, że były bardzo niewygodne), postanowiłam sięgnąć po nowe. Kultowe krzesła Eames mają pewnie tyłu zwolenników co przeciwników. Ja należę do tej pierwszej grupy, a gdy poczytałam trochę o ich historii, polubiłam jeszcze bardziej. Projektanci tworząc pierwowzór  w 1950 roku inspirowali się wieżą Eiffla (wersja z metalowymi nogami), a że mam wielki sentyment do Paryża, to nie mogło być innego wyboru. Krzesła pasują do każdego wnętrza, tego nowoczesnego jak i tego pełnego mebli z duszą. Moim marzeniem jest jakiś fajny stary stół i myślę, że w jego towarzystwie świetnie się sprawdzą.
A skoro mowa o starociach... Tak bardzo za nimi tęsknię, że wczoraj pojechałam do handlarza. Myślałam, że ten magazyn ze starociami już nie istnieje, okazało się jednak, że zapomniany, na uboczu, w kurzu i pajęczynach, cały czas jest na swoim miejscu, a ja w nim przepadłam. Zrobiłam rozpoznanie terenu, zakupiłam brązowy imbryczek (uwielbiam brąz, poza tym jest bardzo na czasie) oraz świecznik kulę i postanowiłam tam jeszcze wrócić. Dojrzałam jeszcze stertę świetnych książek, które nie były jeszcze wycenione, więc tym bardziej muszę tam jak najszybciej pojechać.









A to moje ostatnie abstrakcyjne "dzieła"
Stare krzesła trafiły na działkę