Powoli zaczynam wprowadzać niewielkie dekoracje. Postanowiłam, że nie kupuję i omijam sklepy szerokim łukiem, korzystam z tego co mam, wykorzystuję też to co naturalne, a więc gałązki, szyszki, owoce. Właściwie sklepowe dekoracje przestały mnie już zachwycać, a nawet zaczyna mnie przerażać ich ilość, sztuczność i tandeta. Chyba nie ma nic lepszego niż zapach pomarańczy, cynamonu, gałązek sosnowych, pierników. To wszystko w tym roku mam zamiar wykorzystać do świątecznych dekoracji. Zostało jeszcze trochę czasu aby to wszystko przygotować. Zaczynam już dzisiaj i lecę piec pierniczki :)
Ostatnie porządki na działce - podczas obcinania winobluszczu powstał tak na szybko wianek :)
Wersja sprzed dwóch lat