sobota, 28 października 2017

Abażur z szalika

     Lubię szybkie i nieskomplikowane DIY, dlatego gdy wczoraj przyszedł mi do głowy pomysł na wykorzystanie nieużywanego szalika w roli abażura, zabrałam się natychmiast do działania.  Wykonanie zabrało mi niewiele czasu. Szerokość szalika odpowiadała wysokości abażura, więc nie było problemu z obszywaniem. Wystarczyło przyciąć odpowiedni kawałek, nałożyć na stary abażur, zszyć i gotowe! Takie sztuczne futerko jest wdzięcznym materiałem. Nie widać na nim miejsca zszycia, łatwo go wymodelować. Takie futerka wykorzystane do jesiennych i zimowych aranżacji potrafią znacznie ocieplić wnętrza i dają wrażenie przytulności.
     Do wykonania abażura można użyć innych "ciepłych" tkanin. Zrobione na szydełku, czy z wykorzystaniem pluszu też będą się świetnie prezentować i uprzytulnią nasz dom jesienią.











niedziela, 22 października 2017

Czarno-biało

     Tak już mam, że jak dopadnie mnie jakiś kolor to trzyma i nie chce puścić. Zaczęło się od czarnych blatów w kuchni. Poszłam za ciosem i przemalowałam też blat stołu w salonie. Tu do czarnej farby dodałam odrobinę bieli i wyszedł mi bardzo ładny odcień, trochę przypominający antracyt. Niestety na moich zdjęciach tego nie widać, ale kolor jest naprawdę piękny. A zdecydowałam się na ten eksperyment dlatego, że ten kąt ze stołem był bardzo blady, wręcz mdły,  praktycznie nic go nie ożywiało. Ciemny kolor trochę go nawet uprzytulnił.
     Ale żeby nie było, że tak wszystko na czarno, to w sypialni pod pędzel poszła szafa, którą przemalowałam na biało. Dla przypomnienia pokazuję Wam zdjęcia z poprzedniej metamorfozy, która nie była taka zła, jednak z czasem szafa się trochę zniszczyła, a skórzane uchwyty były już całkiem w rozsypce. Wybrałam biel, bo zachciało mi się sypialni bardziej kobiecej (po głowie nawet chodzi mi trochę styl glamour), a to na razie wstęp do tego co w przyszłości chciałabym osiągnąć. No, chyba że jeszcze parę razy zmienię zdanie.  Marzą mi się jeszcze jakieś fajne uchwyty, póki co przykręciłam stare uchwyty od szafek kuchennych, na razie musi tak zostać. Przemalowałam też mini regalik z koszami. Materiałowe kosze były już bardzo zabrudzone, więc trzeba było je odnowić, a, że doświadczenie z malowaniem tkanin już miałam, więc nie obawiałam się, że coś zepsuję.
     W piątek zaczęłam też niewielki lifting łazienki. Ponieważ moje płytki są przemalowane, co jakiś czas w okolicach wanny trzeba je po prostu zeszlifować i na nowo położyć farbę. Jestem ciekawa, czy właścicielki malowanych łazienek mają ten sam problem. U mnie taki lifting jest konieczny przynajmniej raz na pół roku. Z jednej strony już nie mogę się doczekać gruntownego remontu łazienki. a z drugiej myślę sobie, czy po remoncie będę miała co zmieniać. Szczerze mówiąc takie wnętrza " nie zrobione" mają w sobie jakiś potencjał i zachęcają do niepohamowanej twórczości i zabawy. Poza tym mają w sobie coś wyjątkowego.












akcent kolorystyczny ☺


poprzednie wcielenia szafy i regalik w trakcie pracy





już po liftingu



sobota, 7 października 2017

Kuchnia c.d.

     Musiałam dzisiaj wrócić do kuchni.  Patrząc na zdjęcia z ostatniego posta, stwierdziłam, że potrzeba jej nieco pazura. A że ostatnio "chodzi " za mną czarny kolor, postanowiłam przemalować na czarno blat. Ta zmiana ożywiła trochę to pomieszczenie, ale dodała też nieco eleganckiego sznytu. Przemalowałam też stare krzesło aby bardziej pasowało do całości. Jestem ciekawa Waszych opinii, czy jest to zmiana na plus, czy raczej uważacie, że w szarościach było lepiej.
     Przy okazji zakupu farby kupiłam też kawałek "marmurowej" okleiny. Często zdarza mi się, że przesadzając kwiaty, mam problem z doniczkami. Wymyśliłam sobie, że w takich sytuacjach będę się ratować "marmurem".  Wystarczy okleić zwykłą plastikową, mało urodziwą doniczkę i gotowe.
     Przy tej samej okazji udalo mi się kupić całkiem fajny słój, który z powodu braku wieczka, był przeceniony na jedyne 4 zł. Brakujące wieczko w domu uzupełniłam i mam teraz całkiem niezły pojemnik na makaron.











niedziela, 1 października 2017

Minimalizm w mini kuchni

     Jak już pewnie wiecie, lubię minimalistyczne wnętrza (z umiarem, oczywiście)  jednak na mojej małej przestrzeni zachowanie minimalizmu jest dość trudne. Tym bardziej, gdy przez lata gromadziło się różne bibeloty, a rozstanie z nimi bywa bolesne. Od jakiegoś czasu chodziło mi po głowie uprzątnięcie kuchni z tego co zbędne. Któregoś dnia wyjęłam wszystko z szafek, a następnie bez skrupułów (no, może czasami trochę było ciężko) zaczęłam sortowanie na to co jest niezbędne w kuchni oraz to czego już dawno nie używałam i mogę podejrzewać, że już raczej nie użyję. Po tej akcji moje szafki, półki, szuflady trochę nawet zaczęły świecić pustkami. Najlepsze jest to, że w takiej "oczyszczonej" kuchni poczułam się znacznie lepiej. To dowód na to jak bardzo przedmioty mogą nas przytłaczać.
     Moja kuchnia ma zaledwie 5 m kw. Jest kompletnie nieustawna. Pewnie gdyby była robiona na miarę, mogłaby być nawet bardzo funkcjonalna. Na razie muszę zadowolić się dwiema dolnymi szafkami i dwiema półkami zrobionymi z górnych szafek, plus półka na ścianie z drugiej strony. Jak się okazuje, w tak wydawało by się niekomfortowych warunkach, można poczuć się całkiem komfortowo. Przynajmniej ja tak się czuję. Mam wszystko co niezbędne i co ważne staram się, by było też ergonomicznie. To czego używam najczęściej ( talerze, kubki, szklanki) są na wierzchu. Podobnie produkty ( kawa, herbata, mąka, bułka tarta, najczęściej używane przyprawy). Staram się jednak, aby to co jest na wierzchu nie przytłaczało, nie rzucało się w oczy i nie wprowadzało niepotrzebnego chaosu. Dlatego dominuje tutaj spójna kolorystyka (biel) oraz jednorodne opakowania na produkty (szkło).
     Kiedyś lubiłam różne dekoracje, mniej lub bardziej potrzebne, jakieś świeczniki, obrazki, lampiony.  Teraz jedyną dekoracją są rośliny i to wystarcza. 
     Może nie jest to minimalizm w sensie powszechnie rozumianym, ale w tym wnętrzu, gdzie umeblowaniem i całą resztą zarządził przypadek, mogę pokusić się o stwierdzenie, że całość coraz bardziej skłania się ku minimalizmowi.













 Moja dzisiejsza zdobycz :)