Dostałam w prezencie krzesło, które o mały włos skończyłoby jako materiał na opał. Już od pierwszego wejrzenia zachwycało. Wyobrażałam je sobie w różnych kolorach, jednak jak zwykle padło na biel. Miałam bardzo mało farby, czekać nie lubię, efekt muszę mieć natychmiast, wybrałam więc moją ulubioną metodę wcierania farby. Po wyschnięciu przetarłam brzegi papierem ściernym. Aby dodać mu stylu scandi zrobiłam też czarne skarpetki :) Teraz mam jedynie problem, gdzie je ustawić, bo chciałabym mieć je wszędzie. Nawet na balkonie fajnie się prezentuje. Ostatecznie jednak trafi do sypialni, tam pasuje najbardziej.
przed
po
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz