poniedziałek, 12 września 2016

Pufa do zadań specjalnych

     Niedzielny wieczór, upał niemiłosierny a ja walczę z myślami na temat pufy. Jakiś czas temu pufka dostała swoje drugie życie, jednak czasy świetności miała już za sobą i bardzo mi się opatrzyła. Szukałam dla niej odpowiedniego miejsca i nic nie znalazłam. W końcu trafiła do schowka co mnie bardzo bolało, bo przecież to całkiem fajny mebelek.  Myślałam, myślałam i wymyśliłam. Mam spory zapas lumpeksowych tkanin, w tym ta jedna wręcz wymarzona na pufę. Ciężko było się zabrać do szycia, bo igła to od zawsze mój wróg numer jeden.  Nie cierpię szyć, nie umiem, nie mam cierpliwości. Jednak pod wpływem trudnego do pohamowania impulsu trzeba było się zabrać za igłę. I wcale nie było tak źle, uwinęłam się w 15 minut, a pomogło mi to, że tkanina była już obszyta i rozmiarowo idealna. Wszyłam nawet stylową metkę :)
     Teraz pufka jest nie tylko świetnym siedziskiem, podnóżkiem, jest również podręcznym stolikiem, można na niej odłożyć książkę, koc, kawkę.  Dla mnie jest teraz mebelkiem do zadań specjalnych, takim salonowym niezbędnikiem.











A tak wyglądała w poprzednim wcieleniu



6 komentarzy:

  1. Nowe wcielenie prezentuje się dużo lepiej :) Bardzo dobrze,że jednak przekonałaś się do tej igły :)Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Z igłą próbuję się zaprzyjaźnić, choć jest ciężko :)

      Usuń
  2. Kiedyś nie lubiłam pufek. Teraz doceniam je za wszechstronność i mobilność.Twoja bardzo fajna, pasuje i najważniejsze, że przeróbka. A ja uwielbiam przeróbki. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tak samo, nie lubiłam puf bo były niewygodne, aż odkryłam, że można je przecież traktować jako podnóżek, czy jako stolik podręczny :)

      Usuń
  3. PUFA JEST ZNAKOMITA!!!
    Bardzo mi się podoba :)
    Już czuję jak wyciągam nogi na nią i czytam książkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie myślałam, że będzie mi z nią tak wygodnie, bardzo się przydaje

      Usuń