Kiedyś wydawało mi się, że tego typu robótki są przeznaczone wyłącznie dla cierpliwych. Teraz przekonuję się, że one tak naprawdę działają uspokajająco i relaksująco. Niesamowite odkrycie.
Od czego zaczęłam? Z resztek bobbiny uczyłam się robić różne kształty, potem wszystko prułam i od nowa to samo. W końcu powstał chwytak do garnków. Z resztek włóczki, z której kiedyś robiłam pompony do koca, zrobiłam poduszki. Może nie jest to wytwór wysokich lotów, jednak jak na pierwszy raz to uważam, że nie jest źle. Co więcej, takie proste i lekko nawet siermiężne wytwory wpisują się bardziej w moją estetykę. Zrobiłam też coś wyłącznie dla siebie, a mianowicie komin i czapkę. Tutaj już musiałam zainwestować w dobrą włóczkę, co jak się okazuje wcale nie jest takie tanie. Z reguły już tak jest, że każde hobby wiąże się z większymi lub mniejszymi kosztami. Jednak nic nie sprawia takiej radości, jak możliwość wykonania czegoś samodzielnie. I to chyba jest w tym przypadku najważniejsze.
Piękne te szydełkowe robótki, a w Pepco też nie mogę się powstrzymać. Pozdrawiam ciepło :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję, kolejne pewnie będą lepsze, przynajmniej takie jest założenie :) pozdrawiam:)
UsuńPoszewka jest świetna, w ogóle nie powiedziałabym, że to Twoje pierwsze przygody z szydełkiem :). Twórz dalej. Pepco kusi ogromnie, ja uczę się tam samokontroli :). Uściski i wszystkiego dobrego w Nowym Roku :*.
OdpowiedzUsuńWciąga mnie to dzierganie na maksa, więc podejrzewam, że się rozwinie, tym bardziej, że bardzo relaksuje:) Dziękuję za miłe słowa i pozdrawiam, wszystkiego dobrego :)
UsuńŚwietnie Ci to wyszło! Podpowiem jeszcze, że taką grubą przędzę można zrobić samodzielnie ze starych koszulek, dzięki czemu sploty wychodzą grube, siermiężne i surowe - ja takie lubię najbardziej. Ja właśnie ostatnio wpadłam w szał cięcia koszulek i szydełkowania z nich - to baaaardzo ekonomiczne rozwiązanie! Na ten temat poczyniłam też kilka wpisów, więc jeśli byłabyś zainteresowana, to serdecznie zapraszam :) Pozdrawiam ciepło, Marta
OdpowiedzUsuńhttps://soledosheaven.blogspot.com/2018/01/szydekowa-poduszka-z-t-shirt-yarn-diy.html
Muszę spróbować z tymi koszulkami, byłoby super. Zajrzałam do Ciebie na bloga i przepadłam - moje klimaty :) Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńPięknie Ci idzie :) Śliczne poduchy :) i tak, szydełkowanie działa relaksująco, zdecydowanie :)
OdpowiedzUsuńZaczynam się rozkręcać, oby ten zapał pozostał :)
UsuńTienes un blog estupendo!!!ME encantaria verte por mi blog de nuevo y leer tus comentarios!!!!!saludos!!!♥️♥️♥️
OdpowiedzUsuń:)
UsuńŚwietnie i dajesz radę, poduszki b. fajne. Ja od zawsze najbardziej lubię proste ściegi i stawiam na różnorodne włóczki. Komin i czapka jeszcze fajniejsze. Śliczna włóczka.
OdpowiedzUsuńGdyby jeszcze ta włóczka była trochę tańsza, to można by się rozkręcić na całego :)
UsuńŚliczne te twoje robótki. Ja też marzę o tym, by nauczyć się dziergać na szydełku, ale póki co wybrałam szycie i też bardzo mnie wciągło:) Zgadzam się z Tobą, że tego typu prace są relaksujące i dają dużo frajdy. A koło Pepco też nie mogę przejść obojętnie, a gdy wstąpię to zawsze coś tam kupię:)
OdpowiedzUsuńSzycie u mnie jakoś nie "działa" , choć żałuję bo pomysłów miałabym trochę :)
UsuńJestem pod wrażeniem, dla mnie nie są to pierwsze koty za płoty, masz talent. Piękne poduchy, urocze pompony :)) Komplecik (czapka i szalik) też świetny !
OdpowiedzUsuńZachwyciłam się też druciakiem w kuchni :))
Pozdrawiam ciepło:))
Dziękuję Ci, Aniu za miłe i bardzo motywujące słowa:) ściskam serdecznie:)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKOMIN <3
OdpowiedzUsuńPoduszka różowa - mega :)
Nie wygląda jak debiut!
Powinnaś być z siebie dumna!
Początki były trudne, dziergałam i prułam, ale teraz załapałam bakcyla. Marzy mi się nawet większa robótka :)
UsuńExtra!
UsuńCudeńka po prostu ;)) Piękny blog :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuń