I tak jak kiedyś chętnie pozbywałam się kwiatów, bo za bardzo czasochłonne, bo zabierają miejsce i zagracają niewielką przestrzeń, tak teraz chciałabym mieć je wszystkie. Jednak kierując się rozsądkiem jestem zmuszona ograniczyć się do wybranych roślin. Wybieram więc takie, z którymi nie ma kłopotu, o których mogę nawet zapomnieć na wiele dni, lub po prostu wyjechać na wakacje nie martwiąc się o podlewanie. Zaczęłam to moje zbieractwo od sukulentów, ale nie tylko. Marzą mi się roślinki modne wiele lat temu, trudne dzisiaj do zdobycia, albo jakieś oryginalne rachityczne okazy. Bardzo mnie też korci, aby jedynym elementem dekoracyjnym w mieszkaniu były rośliny. Dość kontrowersyjny pomysł, ale strasznie mi się podoba. W każdym razie na pewno to przemyślę :)
Grafikę, która pojawia się na zdjęciach zrobiłam wczoraj. Wracając ze spaceru zerwałam kilka dorodnych liści i metodą prób i błędów robiłam z nich "stempelki" malując je przedtem farbą. Wybrałam ten najlepszy i oprawiłam
Sukulenty też bardzo lubię, ale bez ciętych kwiatów żyć nie mogę. Rośliny we wnętrzu potrafią zdziałać cuda!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie-D.
O tak! A cięte zawsze muszę mieć w wazonie kiedy jeszcze nie ma kwiatów na balkonie i na działce. Wtedy kupuję sobie takie z marketów i cieszą oczy
UsuńCudowne kaktusowate zieloności:) Ja też uwielbiam kwiaty w każdej postaci i uważam, że dom bez nich jest martwy, bez wyrazu. Doniczki masz rewelacyjne:)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, kwiaty wprowadzają życie, a jaka to radość gdy zakwitną. Dziękuję, pozdrawiam :)
UsuńPięknie - uwielbiam sukulenty - są strasznie ciekawe i oryginalne - a do tego takie mięsiste i miękkie :) I nie mają nic z agresywnych kaktusów!
OdpowiedzUsuńDo tego są niewymagające. Kaktusy też lubię, mimo że boję się ich dotykać. One też coś w sobie mają, jakąś egzotykę. Ostatnio nabyłam takie straszydło z wielkimi igłami, nie podchodzę do niego, ale uwielbiam na niego patrzeć, świetnie wygląda we wnętrzu, ma taki skandynawski wdzięk :)
Usuń