sobota, 8 października 2016
Na żółto i na niebiesko
Do jesiennej szarugi trochę czasu jeszcze zostało, więc postanowiłam już wprowadzić nieco koloru do mieszkania, aby je rozweselał w szarobure dni. Czerń i biel już mi się opatrzyła i mieszkanie zaczęło mi się wydawać trochę nudne. Kupiłam sobie żółty i niebieski barwnik i zaczęłam eksperymentować. Najpierw pomalowałam jedno krzesło, potem coraz bardziej się rozkręcałam i pod pędzel poszły kolejne dwa. Resztki farby wykorzystałam na doniczki. Kolorowe krzesełka w kuchni i w sypialni rozweseliły trochę mieszkanie. Teraz od tych kolorów nie mogę oczu oderwać i świetnie się z nimi czuję. Miło jest wypić rano kawę w takim kolorowym towarzystwie, zastrzyk energii na cały dzień murowany!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Bardzo podoba mi się ten kolorowy pomysł na jesień:)
OdpowiedzUsuńZaszalałam, ale dobrze się czuję w tych kolorkach :)
UsuńŚwietna energia jest w tych kolorach. A czarne skarpetki dodają smaczku. Przejrzałam Twoje wpisy i znalazłam mnóstwo ciekawych inspiracji :) Dziękuję!
OdpowiedzUsuńSuper! Cieszę się, że Cię zainspirowałam :)
UsuńTak kolory są potrzebne, a tym bardziej w szare i bure dni. Bardzo podoba mi się ten odcień niebieskiego! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKolorki bardzo ocieplają wnętrze i poprawiają nastrój. Tak, ten niebieski wyszedł całkiem fajny. Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńPodobają mi się kolory - uwielbiam je we wnętrzach :) Zdradź mi proszę skąd dywanik, bo wpadł mi w oko :)
OdpowiedzUsuńJa z kolorami wchodzę zawsze jesienią i zimą a potem mi przechodzi:) z kolorkami jednak jest cieplej :) Dywanik jest ikeowski, mam go dość długo i całkiem fajnie się sprawdza
UsuńO widzisz, teraz coś kojarzę, że chyba go w ikei widziałam :) U Ciebie jakoś bardziej wpadł mi w oko :)
Usuń:)
UsuńTe kolory wspaniale ożywiają klasyczne wnętrze, bardzo pozytywy efekt :)
OdpowiedzUsuńI jak się sama przekonałam, bardzo poprawiają nastrój:) Dziękuję, pozdrawiam serdecznie :)
UsuńŻółte krzesło mnie zachwyca - i nie dlatego że ja też mam żółte ... ale dlatego że jest właśnie inne - twoje jest takie delikatne i zwiewne - moje są intensywne...
OdpowiedzUsuńA ja trochę się bałam tego żółtego:) , ale bardzo chciałam mieć, teraz nie żałuję. Zresztą jak mi się znudzi to znowu przemaluję:)
UsuńO ja też lubię kolorowy dodatek do wnętrz :) Niestety zazwyczaj boję się go zastosować u siebie... Powiedziałam sobie, że do czasu ;)
OdpowiedzUsuńZawsze podobały mi się kolory u kogoś, u siebie ich nie widziałam i też się bałam. Zaryzykowałam, bo przecież zawsze mogę to zmienić i przemalować :)
UsuńWyszło cudnie :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję, Beatko:)
Usuń